ARTYSTA MALARZ

STEFAN CENTOMIRSKI SYBIRAK

Artysta Malarz (1928-2011) urodzony k. Kamieńca Podolskiego (b.ZSSR) w polskiej rodzinie. W 1936 r. zesłany z rodzicami na Syberię, gdzie spędził 12 lat. Ojciec zginął w Gułagu. Po śmierci Stalina pozwolono mu wyjechać na studia do Instytutu Plastycznego. Twórczość swą poświęcił martyrologii Polaków na wschodzie. Pseudonim SYBIRAK nadał sobie jako symbol wieloletniego zesłania.

Jego prace na stałe pojawiły się w zbiorach po nad 20 europejskich muzeum i w setkach prywatnych kolekcjach całego świata. Otrzymał on liczne nagrody i wyróżnienia. Jest kawalerem Orderu „Polonia Mater Nostra Est” za szczególne zasługi dla narodów i państwa Polskiego, twórczym stypendystą Ministerstwa Kultury i Sztuki za 1998 rok.

krótka nota biograficzna

Stefan Centomirski Sybirak
Autoportret. Wiatry Syberii, 1993r Stefan Centomirski Sybirak

Artysta Malarz Stefan Centomirski Sybirak (1928-2011) członek Związku Polskich Artystów Plastyków, urodzony w 1928 roku k. Kamieńca (b.ZSSR) w polskiej rodzinie. W 1936 r. zesłany z rodzicami na Syberię, gdzie spędził 12 lat. Ojciec zginął w Gułagu. Po śmierci Stalina studiował w Instytucie Plastycznym w Moskwie gdzie uzyskał dyplom Magistra Sztuki. Twórczość swą poświęcił martyrologii Polaków na wschodzie. Dziesiątki lat malował obrazy i odwracał je do ściany, bo sytuacja polityczna nie pozwalała na ich wystawienie.

Po upadku komunizmu i przyjeżdża do Polski w 1990 r, rozpoczęło się drugie życie Artysty. Do wystawy „Przetrwali” w Domu Polonii i „Jesteśmy” w Zachęcie, w ciągu 40 lat pracy twórczej, nikt nie znał jego obrazów. Po tych wernisażach o jego twórczości od razu zrobiło się głośno: pojawiły się pierwszy recenzji, wywiady w prasie, radio, TV. Teraz ich jest już ponad 200. Powstał pierwszy telefim o Artyście: „Długa Droga” – późnej zrealizowano ich jeszcze 8: „Mój ciężki krzyż”, „Otto dom mój” i in.

Centomirski aktywnie uczestniczył w wystawach w kraju i za granicą. Ma około 100 wystaw obrazów – w tym 35 indywidualnych m.in. w Muzeum Niepodległości i Muzeum Woli, Domu Artysta Plastyka i Domu Polonii w Warszawie, Pałacu sztuki w Krakowie, Muzeum Kinematografii w Łodzi, Misji Katolickiej i Domu Polskich Kombatantów oraz teatrze Trystan Bernard w Paryżu. Jego prace na stałe pojawiły się w zbiorach 20 europejskich muzeach m.in. w Muzeum Narodowym i Muzeum Niepodległości w Warszawie, Muzeum Historycznym i Muzeum Wschodu w Moskwie, Muzeum Adama Mickiewicza w Paryżu oraz w ponad setni prywatnych kolekcjach całego świata.

Otrzymał on liczne nagrody i wyróżnienia. Jest kawalerem Orderu „Polonia Mater Nostra Est” za szczególne zasługi dla narodów i państwa Polskiego, twórczym stypendystą Ministerstwa Kultury i Sztuki za 1998 rok. Spoczywa na Cmentarzu Wojskowym na Warszawskich Powązkach obok Kwatery Sybiraków.

wystaw obrazów
indywidualnych
filmów
recenzji
/.../ Centomirski w ciągu 50 lat stworzył ponad tysiąc prac, dziesiątki cyklów obrazów, poświęconych ważnym wydarzeniom z historii narodu polskiego w XX wieku.
MIST
„Kurier Wolski”, „Jubileusz z madonnami”, 24.03.2001r.
TYTUŁEM WSTĘPU

POMNIK Z OBRAZÓW - w hołdzie Sybirakom

Przedstawiam Czytelnikom autobiograficzną trylogię Pomnik z obrazów. Ideą strony jest przedstawienie Syberii widzianej oczami artysty – malarza. Zwykle, najpierw autor pisze tekst, a potem ilustruje go graficznie. Na mojej stronie jest odwrotnie. Najpierw, na temat czasów zesłania, powstała panorama losów zesłańców namalowana farbami. Teraz zamieniłem pędzel na pióro. Opisuję życie na nieludzkiej ziemi, uzupełniając słowa surrealistycznymi obrazami, na których żyją bohaterowie tych czasów.

Stefan Centomirski - Sybirak

Wydarzenia ze zsyłki opisane są tak, jak widział je nastoletni chłopak z okna swej ziemianki. Zamieszczone obok obrazy, zostały stworzone przez dojrzałego już autora, który widział cały tragizm zesłań na Syberię oraz przełożył go na język malarstwa i teraz go komentuje.

Moi bohaterowie pojawiają się na obrazach nie sami, a wraz ze swoimi prawdziwymi atrybutami – łańcuchami, kratami, drutem kolczastym – przedmiotami ich otaczającymi. 

Pokazane to zostało za pomocą instalacji. Ciała zesłańców okrywało niewiele łachów i mi łatwiej przyklejać prawdziwe kawałki ubrań niż je malować. Tak powstały moje kolaże, którymi posługuję się dziesiątki lat. Celem mojej techniki, instalacji i kolażu, jest podkreślenie prawdziwości tworzonych dzieł. Mam nadzieję, że opisanie wydarzeń na stronie oraz objaśnienie symboliki moich prac, stworzy Czytelnikom pełny obraz tych czasów.

Zapraszam Czytelników w podróż po czasach XX wieku…

MADONNY XX WIEKU

Chłopska Madonna

Chłopska Madonna Stefan Centomirski Sybirak
Chłopska Madonna
Antonina Statkiewicz Babcia

Ukochana przez nas babcia była nam, mnie i siostrze, najbliższą po mamie osobą. To właśnie babcia uczyła nas polskiego języka, opowiadała na dobranoc bajki usłyszane od swojej babci, która kiedyś w młodości żyła w Polsce, gościła w Krakowie i innych wielkich miastach ojczyzny. Pamiętam, że zawsze oczekiwałem zachodu słońca, bo przychodziła babcia, a wraz z nią postacie z wieczornych bajek i legend.

Raptem to wszystko się skończyło. Babcię i dziadka z małym dzieckiem wyrzucono z domu i godzinę później wieziono na Syberię. To był straszny 1933 rok, rok rozkułaczania przez komunistów pracowitych chłopów. Na zawsze została w mojej pamięci babcia siedząca pod płotem z małym dzieckiem.

Później wykonałem serię obrazów Madonny XX wieku. Jako pierwszą z tego cyklu stworzyłem Chłopską Madonnę w hołdzie mojej babci. Zależało mi na realizmie, dlatego tu, jak i później w innych obrazach, wykorzystałem kolaż. 

 

Babcia okręcona jest prawdziwymi, grubymi szmatami, które w tym momencie znalazły się pod ręką, a na nogach ma łapcie. Innych ubrań nie było. W tle obrazu wklejony jest płot. Ma on pokazać, że rzecz dzieje się na wsi. W centrum obrazu znajduje się twarz matki i dziecka, na których malują się przeżywane emocje. Żeby podkreślić głębię centrum obrazu, tkaniny wokół twarzy ukształtowane są jak płaskorzeźba. Surowa rama z brzóz podkreśla warunki chłopskiego życia. Dramatyczne wydarzenia dzieciństwa stanowiły pierwszą kroplę paliwa dla mojej przyszłej twórczości.

Polaków na Syberie, 1986r

Tego wagonu nigdy nie mogłem zapomnieć. On męczył mnie przez 50 lat.

Cały czas myślałem jak wykonać obraz w hołdzie bohaterom tego więzienia na kołach. Prawda w życiu i w sztuce różni się. W filmie w dwie godziny można zobaczyć całe życie bohaterów, a na paru metrach płótna, można przekazać całą treść wydarzeń z pociągu. Bo jeżeli chciałoby się opowiedzieć o wszystkich wywózkach – głodzie w drodze, chorobach, śmierci młodych i starych, to opowieść zajęłaby całą książkę, a w malarstwie – całą serię obrazów. Dlatego postanowiłem nie opisywać samych wydarzeń, a pokazać lustro sztuki, w którym one odbiły się w symbolicznym obrazie Polacy na Syberii.

Tego wagonu nigdy nie mogłem zapomnieć. On męczył mnie przez 50 lat. Wreszcie w 1986 r postanowiłem: muszę go namalować i wyrzucić to z siebie.  Tylko jak to zrobić, żeby forma była odpowiednia dla tej treści? Wymyśliłem, aby ten wagon zrobić duży, ok. 4 metrów długości i ponad 2 szerokości. Jednak widzę, że moja pracownia, to nie stacja kolejowa. Jak go wyciągnąć, gdy ktoś zaprosi na wystawę? No i wpadłem na pomysł, aby zrobić tryptyk. Potem wziąłem deski i ułożyłem płaskorzeźbę, po bokach wyciąłem okna i przybiłem je do tła – dużych sklejek, a środek wagonu zostawiłem otwory dla krat. Narysowałem węglem postacie, przykleiłem im łachy, a już potem, po przygotowaniu płótna przez kolaż i faktury, nastał czas dla malarstwa.

Sam wagon to symbol dużego transportu, a to co w środku, zmarłe dzieci, płaczące i modlące się kobiety, to fragment tego co było w drodze, też i w innych wagonach pociągu. Żeby pokazać częstotliwość tych tragicznych wysyłek na Syberię, namalowałem rozrzucone pod wagonem czaszki. Droga po szkieletach to symbol wywózek i w ogóle tych czasów. Kiedy skończyłem ten duży obraz instalację – z ulgą zasnąłem tamtej nocy. 

Mama mówiła mi, że jechaliśmy wtedy kilka tygodni, a mi wydawało się, że kilka lat, bo te dzieci, które przetrwały w drodze, stały razem z dorosłymi. Ja dojrzałem w wieku 8 lat.

“Polaków na Syberię!”, 1986

pierwsza noc na Syberii, 1986r

Ludzie nie płakali. Łzy zamarzały.

Polacy na zesłaniu, 1996 r.

Wyrzucili nas z pociągu w zaśnieżone stepy, pomiędzy Pietropawłowskiem a miastem Kokczytaw w Północnym Kazachstanie. Obok był cmentarz ze świeżymi mogiłami i pokoszonymi krzyżami. To znaczyło, że byli tu niedawno inni rodacy–biedacy. Śnieg nie padał a kręcił go wokół nas wiatr.

Oto pierwsza noc na Syberii. Tragedia życia i śmierci na Syberii większa jest nie w dzień a w noc, kiedy zawsze zimniej i człowieka ogarnia sen. A spać nie wolno, można już nigdy nie przebudzić się. Zamarzają właśnie we śnie. W moim obrazie wybrałem noc, jak to i było naprawdę.

W centrum obrazu przytulone jedne do drugich, matki i dzieci. Mężczyzn nie widać dlatego, że oni obok zajmowali się kopaniem grobów dla zmarłych w drodze i zbierali opał na ognisko. Wszystkiego nie da się pokazać nawet na trzymetrowym obrazie. Jednak tam w tle widać uciekający pociąg oraz strażników. Ich obecność dziwiła, kto i gdzie mógłby uciekać, gdy w promieniu dziesiątek kilometrów nie było żywej duszy prócz wilków. Było strasznie, od wiatrów i wilków. Ten syberyjski duet będzie towarzyszyć nam nocą przez długie lata zesłania. Tak zapamiętałem pierwszą noc na zesłaniu, którą później namalowałem na obrazie.

Matczyny krzyż

A obok ogniska było bardzo smutno. Przez zamiecie śniegu matka ciągnęła krzyż do dopiero co pochowanego, zamarzniętego w nocy dziecka. Ta dokumentalna scena na zawsze pozostała w mojej pamięci i z czasem namalowałem obraz Matczyny krzyż, 1992 r.

Na wernisażu jedna siostra zakonna zarzuciła mi, że nie wolno malować krzyża niesionego przez kobietę, i to jeszcze gdzieś po śniegu, bo z tym krzyżem może być tylko Pan Bóg. Ktoś jej przytaknął, ale większość ludzi zaprotestowała mówiąc, że obraz jest dobry, prawdziwy. Powstała głośna dyskusja. Na moje szczęście na wernisażu był poważny, starszy ksiądz. On powiedział: ludzie nie kłóćcie się, każdy człowiek niesie swój krzyż, obojętne mężczyzna czy kobieta.

Matczyny krzyż, 1992 r.

Stefan Centomirski Sybirak
Cykl męczennicy

Rekwiem Syberii

Podsumowując naszą drogę na Syberię, która zakończyła się przy cmentarzu, gdzie na wieki zostało wiele naszych rodaków, cały czas myślałem o naszej dalszej drodze życia na Syberii, trwającej wiele lat. 

Ileż z naszych rodaków zostało tam na zawsze, nie wytrzymało walki o życie. Czy są takie słowa, żeby opowiedzieć o tej tragedii? Spróbowałem wyrazić to w symboliczny sposób w obrazie Rekwiem Syberii.

Rekwiem Syberii

/.../ Podobnie wszystkim poważnym dziełom, poświęconym temu co przeżył ten kraj, prace Centomirskiego zmierzają do przyszłości : zapobiec, zażegnać, nie pozwolić.
Elena Korotkaja
„Tygodnik Głos Ojczyzny”, 1990

Autoportret: obraz Stado

Wspominając lata życia na Syberii łatwiej opisać zewnętrzne wydarzenia, ale jak opowiedzieć o tym, co tworzyło się w duszy dziecka? W wieku 5 lat odebrano kochaną babcię, w wieku 8 lat wyrzucili z rodzinnego gniazda i wywieźli w zimny kraj, gdzie rozłączyli z wszystkimi bliskimi, przyjaciółmi, kuzynami, w 12 roku życia zostawili sierotę, zabrali do gułagu kochanego ojca.

Na tym tle, nasze życie na zesłaniu wydawało się śnieżną wyspą, z której nie można się wydostać. Później o tych czasach swego dzieciństwa namalowałem symboliczny obraz Stado, 1960 r. z cyklu Bezgłowi.

Nie ma głów, nie ma myśli, nie ma szacunku. I tak powstała nazwa całego cyklu obrazów Bezgłowi, jako symbol zbrodniarzy i komunistów. I to stało się początkiem tworzenia symbolicznych dzieł całego cyklu.

Stado, cykl Bezgłowi.

MADONNY XX WIEKU​

Portret matki. Syberyjska Madonna.

Moją matkę, jako żonę wroga narodu, odesłali daleko od domu do ciężkiej fizycznej pracy, odkopywać skopki siana spod śniegu. Kilkumiesięczne niemowlę, moja siostrzyczka Wala, stale płakała, chciała być karmiona matczynym mlekiem. 

Wziąłem ją w zawiniątko, schowałem pod połciami swego kożucha, żeby nie zmarzła i brnąc przez zaspy śniegu, niosłem ją do matki. Ona rzucała łopatę, łapała córeczkę, od razu siadała na śnieg, odkrywała pierś i karmiła dziecko. Ja byłem przerażony, bałem się, że matka zachoruje, bo tu 30 może 40 stopni mrozu, mnie w futrze zimno, a ona z odsłoniętą piersią, czy to wytrzyma. Ten obraz powstał w hołdzie mojej i wszystkim matkom syberyjskich zesłańców.

Syberyjska Madonna, 1992 r.

/.../ Malowana jest Madonna – przeglądnij się tej chłopskiej na tle ściany uplecionej z pręcie . Tuli niemowlę. Symbole milczenia całych pokoleń.
Barbara Wróblewska – Bogoon
„Echo Krakowa”, „Jestem Polakiem”,17.II.1994
Usiądźmy przed daleką drogą, 1976 r Stefan Centomirski Sybirak

Sentymentalnym pożegnaniom ludzi poświęcono w romantycznej literaturze ubiegłych wieków wiele miejsca, ale w XX wieku, wieku dwóch światowych wojen, w czasach dwóch okropnych dyktatur: Stalina i Hitlera, żegnały się całe rodziny i narody ze swymi ojczyznami. Stało się to ogólnoludzką tragedią.

/…/  I to jest tragiczny symbol. Ojciec nigdy nie zobaczy narodzonego dziecka, a ono ojca.

Usiądźmy przed daleką drogą 1976 r.

Na Padole, słowa „niech ci Syberia…” były przekleństwem. Polskiemu narodowi z zachodu Rosji, jawił się zawsze ten zimny wschód mocarstwa – Syberia, jako miejsce przeklęte, piekło do którego wysyłają. Od drugiego rozbioru Polski, zsyłanie trwało przez długie lata i dotyczyło niejednego pokolenia Kresowian. Każde następne obawiało się, że jakaś rodzina skończy swój żywot na Syberii.

Cały czas myślałem o tym, co odczuwali ludzie, których rozdzielali z domem, rodziną, nawet z żonami w ciąży, z tym wszystkim, co było najdroższe w ich życiu. O zesłaniu Polaków na Syberię napisano tysiące stron, przedstawiono wspomnienia świadków. Ja doświadczyłem tego w wieku 8 lat, i myślę że jeszcze jedno opisanie tych wydarzeń z dzieciństwa na kilku stronicach niewiele by dało.

W 1976 r. postanowiłem więc stworzyć symboliczny obraz-tryptyk o pożegnaniu i nazwałem go Usiądźmy przed daleką drogą. Od dawnych czasów u Rosjan jest taka tradycja, że nawet NKWD-ziści, kiedy rozłączali z rodziną czy domem, pozwalali przysiąść jak mówiło się „przed drogą”. Właśnie ten obraz przedstawia taką treść. W centralnej części tryptyku siedzi w kajdanach ten komu droga do gułagu. Obok rodzina dla której droga na zsyłkę, żona w ciąży.

I to jest tragiczny symbol. Ojciec nigdy nie zobaczy narodzonego dziecka, a ono ojca. Aresztowali miliony ludzi na całym obszarze mocarstwa. Do kompozycji dodałem złote tło jak na ikonach. Przecież bohaterowie, męczennicy i obraz, powinny przypominać tradycję dla malowania świętych. Ten obraz uzupełnił mój duży cykl Męczennicy XX w., który stale powiększa się wraz z tym, jak tworzę kolejne obrazy o mym powrocie z Syberii.

Czerwone koło 1972r Stefan Centomirski Sybirak

Ruch czerwonego koła.

Koniec lat ’30, to początek najtragiczniejszych czasów dla Europy XX wieku. Na zachodzie Hitler, na wschodzie Stalin. Pędząc uzbrojeni po zęby po kontynencie, mordując inne narody, niszcząc kultury, zabierając ziemię. Inwazją na Polskę w ’39 r. rozpoczęli II Wojnę Światową. Te tragiczne wydarzenia odbiły się na losach wielu ludzi, również tysiące kilometrów dalej, na Syberii, w naszej rodzinie. Opowiem o tych czasach za pomocą stworzonego przeze mnie obrazu Czerwone koło, 1971 r.

Wymyśliłem symboliczną twarz tego potwora: czerwone koło, które utrzymane jest na wielokrotnie powtórzonych podobiznach tyrana. Ten monumentalny krąg leci po ziemi i niszczy tłumy bezbronnych ludzi, świątynie i wszystko co jest święte. Właśnie to widać z tyłu ruchomego koła, z którego odpryskują ci ludzie, świątynie i cała reszta.

Stalinowska Rewizja

Weszli NKWD-ziści prowadząc ojca w kajdanach. Zaczęli rewizję szukając tego, czego nigdy u nas nie było – broni i złota. Przewrócili wszystko do góry nogami. Są całe strony w literaturze światowej opisujące aresztowania niewinnych ludzi w te czasy Stalina, zawsze to było brutalne, trudno coś dodać do wielkich utworów Sołżenicyna, lepiej opiszę jak tą treść pokazałem przez malarstwo.

W obrazie Stalinowska Rewizja, najważniejsze na tym obrazie jest przestraszone dziecko. Właśnie oczy dziecka symbolizują dramat wydarzenia. One są fizycznym i psychologicznym centrum obrazu. Podobnie patrzyła na ten dramat cała nasza rodzina: matka, ojciec, starsza siostra i ja.

Stalinowska Rewizja, 1971r

/.../ Madonny Centomirskiego są przemarznięte, wychudzone, odziane w łachmany znoszą cierpienie wygnania, głód, samotność. Na pewno o wiele bliższe są Chrystusowej Matce niż piękne Madonny włoskiego renesansu...
Anna Reczycka-Dyndal
„Głos Katolicki”, Polska-Francja-Swiat, 3.XII.1995
Gulag, 1971r Stefan Centomirski Sybirak

Portret ojca – obrazy Gułag

W jednym ze smutnych dni postanowiłem namalować portret ojca. Fotografii jego z tamtych ostatnich lat nie było, wszystkie zostały zabrane podczas rewizji i pomyślałem, że jednak mam po nim prawdziwą pamiątkę, którą są okulary. Tak powstał projekt instalacji Gułag.

Portret mego ojca, ale jednocześnie milionów innych męczenników w charakterystycznym otoczeniu gułagu, stworzonym z prawdziwych przedmiotów, drutu kolczastego, łańcuchów, łącząc je w jedną szarą syberyjską kompozycję. Przykleiłem czapkę uszankę, którą noszono w gułagu, bo czapki co jakiś czas wracały, ale nie więźniowie. Pod czapką zmontowałem prawdziwe okulary, na stopy przykleiłem łapcie. Tło obrazu jest ciemno szare jak środowisko więźnia.

Gulag, 1971r.

Dni i Noce Matki, 1987r
MADONNY XX WIEKU​

DNIE I NOCE MATKI​​

Jak pokazać tragizm tego wydarzenia? Łez nie wypada malować, taki sentymentalizm w sztuce nie jest dla mnie przyjemny. Posłużyłem się więc symbolem – w moim obrazie, w tle nad matką i nad drutem kolczastym, płacze krwawymi łzami słońce. Matka w grubych ubraniach siedzi skręcona pod ciężarem losu. U stóp i u nóg na pierwszym planie próg, granica gułagu, a wbite w ramę duże prawdziwe gwoździe, symbolizują to, że nawet mysz nie może wydostać się z tego piekła.

Eksponując ten obraz na wystawach, nie zawieszam go wysoko, a stawiam na podłodze. W ten sposób rzeźbiarze odsłaniają pomniki – stawiają bohaterów bez cokołu, żeby podkreślić ich związanie z ziemią. Myślę, że i w malarstwie ma to sens, kiedy autor ma podobne intencje. Koloryt obrazu ciemny, niebo w czarnych chmurach, co pozwala przenieść wzrok widza na główny symbol – płaczące słońce za drutem kolczastym oraz na postać zmartwionej matki.

Dnie i noce matki, 1987 r.

Stefan Centomirski to malarz , który w fenomenalnie artystycznie sposób pokazał uogólnione losy i postacie ofiar zbrodniczego stalinowskiego systemu . /.../ Mogliśmy obejrzeć obrazy fantasmagoryczne, ponure w treści w większości tworzone techniką kolażu. /.../
Alicja Kyprzycka–Wierzbicka
„Głos Polski”, „Witaj Polsko!”, 31.X.1995
Ciężki Krzyż, 1989r Stefan Centomirski Sybirak

Nasz Ciężki Krzyż

Dużo myślałem o czasach na zesłaniu, były tam sytuacje, kiedy zdawało się, że już gorzej być nie może. Wygnali z rodzinnego domu, wywieźli w strasznych warunkach na zaśnieżoną nieludzką ziemię. Zmusili żyć w obcej kulturze i ciężko fizycznie pracować. Ale tego katom było mało. Zabrali mężczyzn do gułagu, żeby rodziny pozbawić podpory do życia. Jak pokazać to w sztuce?

Przez wiele lat zamierzałem wykonać tryptyk, postać mojej matki w środku, po bokach postacie ojca i syna. Najpierw namalowałem dużą postać matki, potem ojca, pewnie dlatego, że ojciec był daleko w gułagu, zmniejszyłem ją i nagle obok wertykalnej figury matki pojawił się element horyzontalny, mała postać ojca. W naturalny sposób powstał krzyż, między nimi pojawiły się motywy krat.

Do stworzenia obrazu Ciężki Krzyż, potrzebne było parę tygodni i całe poprzednie życie. On stał się moją wizytówką. Najdłuższy film telewizyjny, ponad godzina o mej twórczości był nazwany Mój Ciężki Krzyż. Jako symbol martyrologii Polaków na wschodzie.

MADONNY XX WIEKU​

Anioły stróże

Po wielu latach popatrzyłem na swój szkic matki zrobiony na Syberii i wspomniałem słowa pani Marii o aniołach, które naprawdę chroniły mamę przez te długie lata na zsyłce. Zdecydowałem się wykonać na podstawie tego szkicu duży obraz – tryptyk w hołdzie mojej matce, właśnie pod nazwą Anioły stróże (1991 r.).

W centralnej części tryptyku, na wzgórzu matki ziemi siedzi monumentalna postać kobiety. Ma spracowane, duże ręce i bose nogi. Siedzi spokojna, mimo że komuniści okręcają jej ciało sznurami, a postaci tych katów wielokrotnie pomniejszyłem.

Po bokach tryptyku – wojsko aniołów i wizerunek Pana Jezusa – symbole zwycięstwa i wolności dla symbolicznej matki Polaków z Kresów. Wolności, która nadeszła w 1991 r. po upadku komunistycznego systemu. Właśnie w tym roku namalowałem ten duży, ponad czterometrowy obraz, jako symbol uwolnienia od tyranii. Wraz z dodaną instalacją, powstaje monumentalne dzieło: pomnik, w hołdzie Sybirakom.

Anioły stróże (1991 r.).

/.../ Dzięki tej bezpośredniości i niczym nie kłamanej szczerości dzieł Centomirskiego, tak bardzo zróżnicowane pod względem poziomu, przemówiły silnym głosem.
Pr. Stanisław Rodzinski
„Krakowski Gosc Niedzielny”, 12.03.95
KATYŃ

W HOŁDZIE KATYŃSKIM OFICEROM

Portrety Katyńskich oficerów, 1990r_3

O tragicznym losie katyńskich oficerów, w tym mego syberyjskiego przyjaciela Zbyszka, dowiedziałem się dopiero po przyjeździe do polski w 1990r. Pokazał mi dokumenty i fotografie tych młodych, pięknych oficerów. Byłem tak zaskoczony, że słuchając tych dramatycznych opowieści, złapałem leżącą gdzieś obok rdzawą blachę i z jej ciemnych plam zacząłem wydrapywać gwoździem, jaki był pod ręką, portret oficera z fotografii. Z ciemnego tła blachy wyłoniły się jego jasne oczy i zajaśniała cała twarz.

Wykonałem w ciągu miesiąca serię portretów katyńskich oficerów według autentycznych fotografii oraz stworzyłem kilka kompozycji poświęconych tej zbrodni. Tak powstał w 1990 r. mój nowy cykl W hołdzie katyńskim oficerom, z którego zamieszczam tu kilka trumiennych portretów zrobionych w ogrodzie Zbyszka oraz instalację Katyń, składającą się z obrazu Czarne słońce Katynia i kilku trumiennych portretów wykonanych w różnych technikach i materiałach, z użyciem blachy, drewna, sklejki, płótna.

/.../ Sztuka Centomirskiego jest faktem nie do pominięcia, jest jedynym tego rodzaju artefaktem na świecie.
Jezy Biernacki
”Nasza Polska”, „Malarz Golgoty Wschodu”,16.XII.1998
Niektórzy ogłosili sztukę Stefana Centomirskiego największym zjawiskiem w kulturze polskiej ostatnich 50 lat XX wieku. Może nie każdy z tym się zgodzi, lecz nikt nie zaprzeczy, że sztuka ta przemawia do każdego Polaka i każdego cudzoziemca, brzmiąc silnym, szlachetnym tonem , dobywającym się z każdego detalu złożonego , wielowymiarowego dzieła. Mówi Polakom o rzeczach jak że im bliskich, a zarazem nieznanych, wręcz niewyobrażalnych. /.../
Hugon Bukowski
Czas!,” sw. Mikołaj z kartofla”, 2-9.I.1999
Witaj Polsko, szedłem do ciebie przez 200 lat

Artysta Malarz Stefan Centomirski Sybirak (1928-2011) członek Związku Polskich Artystów Plastyków, urodzony w 1928 roku k. Kamieńca (b.ZSSR) w polskiej rodzinie. W 1936 r. zesłany z rodzicami na Syberię, gdzie spędził 12 lat. Ojciec zginął w Gułagu. Po śmierci Stalina studiował w Instytucie Plastycznym w Moskwie, gdzie uzyskał dyplom Magistra Sztuki. Twórczość swą poświęcił martyrologii Polaków na wschodzie. Dziesiątki lat malował obrazy i odwracał je do ściany, bo sytuacja polityczna nie pozwalała na ich wystawienie.

Po upadku komunizmu i przyjeździe do Polski w 1990 r, rozpoczęło się drugie życie Artysty. Do wystawy „Przetrwali” w Domu Polonii i „Jesteśmy” w Zachęcie, w ciągu 40 lat pracy twórczej, nikt nie znał jego obrazów. Po tych wernisażach o jego twórczości od razu zrobiło się głośno: pojawiły się pierwszy recenzji, wywiady w prasie, radio, TV. Teraz ich jest już ponad 200. Powstał pierwszy telefim o Artyście: „Długa Droga” – późnej zrealizowano ich jeszcze 8: „Mój ciężki krzyż”, „Otto dom mój”, „Polsko szedłem do ciebie 200 lat” i in.

Centomirski aktywnie uczestniczył w wystawach w kraju i za granicą. Ma około 100 wystaw obrazów – w tym 35 indywidualnych m.in. w Muzeum Niepodległości i Muzeum Woli, Domu Artysta Plastyka i Domu Polonii w Warszawie, Pałacu sztuki w Krakowie, Muzeum Kinematografii w Łodzi, Misji Katolickiej i Domu Polskich Kombatantów oraz teatrze Trystan Bernard w Paryżu.

Jego prace na stałe pojawiły się w zbiorach 20 europejskich muzeach m.in. w Muzeum Narodowym i Muzeum Niepodległości w Warszawie, Muzeum Historycznym i Muzeum Wschodu w Moskwie, Muzeum Adama Mickiewicza w Paryżu oraz w ponad setni prywatnych kolekcjach całego świata.

Otrzymał on liczne nagrody i wyróżnienia. Jest kawalerem Orderu „Polonia Mater Nostra Est” za szczególne zasługi dla narodów i państwa Polskiego, twórczym stypendystą Ministerstwa Kultury i Sztuki za 1998 rok.

Artysta stworzył po nad tysiąc prac, dziesiątki cyklów obrazów, poświęconych ważnym wydarzeniom w historii narodu Polskiego w XX wieku. Ostatnio pracował nad nowymi cyklami obrazów „Alegorie XX wieku”. To są „Alegorie pór Roku”, „Alegorie Wszechświata”, „Alegorie Sztuki” i in. o teraźniejszych czasach naszego kraju. Odbija się w nich wszystko to, co kojarzyło się artyście z jasnym tłem w kontraście do czarnego tła czasów wojny oraz Syberii, które dominowały w jego twórczości przez dziesiątki minionych lat.

Artysta aktywni uczestniczył w życiu społecznym: był Prezesem Klubu Seniorów OW ZPAP, stałym członkiem komisji kultury Zarządu Dzielnicy Wola Warszawa-Centrum, gdzie mieszkał i tworzył. Spoczywa na Cmentarzu Wojskowym na Warszawskich Powązkach przy Kwatery Sybiraków.

NA Zakończenie

Jeżeli spodobały wam się obrazy Artysty Malarza Stefana Centomirskiego, lub prezentowane na stronie teksty literackie, to zapraszamy do skontaktowania się za pomocą e-maila: centomirski@gmail.com

copyright ©. All right reserved.

Pamieci ofiar 1989r plakat wystaw
Scroll to Top