ARTYSTA MALARZ

STEFAN CENTOMIRSKI SYBIRAK

/.../ Centomirski w ciągu 50 lat stworzył ponad tysiąc prac, dziesiątki cyklów obrazów, poświęconych ważnym wydarzeniom z historii narodu polskiego w XX wieku.
MIST
„Kurier Wolski”, „Jubileusz z madonnami”, 24.03.2001r.
Witaj Polsko, szedłem do ciebie przez 200 lat

Artysta Malarz Stefan Centomirski Sybirak (1928-2011) członek Związku Polskich Artystów Plastyków, urodzony w 1928 roku k. Kamieńca (b.ZSSR) w polskiej rodzinie. W 1936 r. zesłany z rodzicami na Syberię, gdzie spędził 12 lat. Ojciec zginął w Gułagu. Po śmierci Stalina studiował w Instytucie Plastycznym w Moskwie, gdzie uzyskał dyplom Magistra Sztuki. Twórczość swą poświęcił martyrologii Polaków na wschodzie. Dziesiątki lat malował obrazy i odwracał je do ściany, bo sytuacja polityczna nie pozwalała na ich wystawienie.

Po upadku komunizmu i przyjeździe do Polski w 1990 r, rozpoczęło się drugie życie Artysty. Do wystawy „Przetrwali” w Domu Polonii i „Jesteśmy” w Zachęcie, w ciągu 40 lat pracy twórczej, nikt nie znał jego obrazów. Po tych wernisażach o jego twórczości od razu zrobiło się głośno: pojawiły się pierwszy recenzji, wywiady w prasie, radio, TV. Teraz ich jest już ponad 200. Powstał pierwszy telefim o Artyście: „Długa Droga” – późnej zrealizowano ich jeszcze 8: „Mój ciężki krzyż”, „Otto dom mój”, „Polsko szedłem do ciebie 200 lat” i in.

Centomirski aktywnie uczestniczył w wystawach w kraju i za granicą. Ma około 100 wystaw obrazów – w tym 35 indywidualnych m.in. w Muzeum Niepodległości i Muzeum Woli, Domu Artysta Plastyka i Domu Polonii w Warszawie, Pałacu sztuki w Krakowie, Muzeum Kinematografii w Łodzi, Misji Katolickiej i Domu Polskich Kombatantów oraz teatrze Trystan Bernard w Paryżu.

Jego prace na stałe pojawiły się w zbiorach 20 europejskich muzeach m.in. w Muzeum Narodowym i Muzeum Niepodległości w Warszawie, Muzeum Historycznym i Muzeum Wschodu w Moskwie, Muzeum Adama Mickiewicza w Paryżu oraz w ponad setni prywatnych kolekcjach całego świata.

Otrzymał on liczne nagrody i wyróżnienia. Jest kawalerem Orderu „Polonia Mater Nostra Est” za szczególne zasługi dla narodów i państwa Polskiego, twórczym stypendystą Ministerstwa Kultury i Sztuki za 1998 rok.

Artysta stworzył po nad tysiąc prac, dziesiątki cyklów obrazów, poświęconych ważnym wydarzeniom w historii narodu Polskiego w XX wieku. Ostatnio pracował nad nowymi cyklami obrazów „Alegorie XX wieku”. To są „Alegorie pór Roku”, „Alegorie Wszechświata”, „Alegorie Sztuki” i in. o teraźniejszych czasach naszego kraju. Odbija się w nich wszystko to, co kojarzyło się artyście z jasnym tłem w kontraście do czarnego tła czasów wojny oraz Syberii, które dominowały w jego twórczości przez dziesiątki minionych lat.

Artysta aktywni uczestniczył w życiu społecznym: był Prezesem Klubu Seniorów OW ZPAP, stałym członkiem komisji kultury Zarządu Dzielnicy Wola Warszawa-Centrum, gdzie mieszkał i tworzył. Spoczywa na Cmentarzu Wojskowym na Warszawskich Powązkach przy Kwatery Sybiraków.

/.../ Madonny Centomirskiego są przemarznięte, wychudzone, odziane w łachmany znoszą cierpienie wygnania, głód, samotność. Na pewno o wiele bliższe są Chrystusowej Matce niż piękne Madonny włoskiego renesansu...
ANNA RECZYCKA-DYNDAL​​
„Głos Katolicki”, Polska-Francja-Swiat, 3.XII.1995
Stado.Cyklu Bezgłowi. 1960r Stefan Centomirski Sybirak
Autoportret

Autoportret: obraz Stado

Wspominając lata życia na Syberii łatwiej opisać zewnętrzne wydarzenia, ale jak opowiedzieć o tym, co tworzyło się w duszy dziecka? W wieku 5 lat odebrano kochaną babcię, w wieku 8 lat wyrzucili z rodzinnego gniazda i wywieźli w zimny kraj, gdzie rozłączyli z wszystkimi bliskimi, przyjaciółmi, kuzynami, w 12 roku życia zostawili sierotę, zabrali do gułagu kochanego ojca.

Na tym tle, nasze życie na zesłaniu wydawało się śnieżną wyspą, z której nie można się wydostać. Później o tych czasach swego dzieciństwa namalowałem symboliczny obraz Stado, 1960 r. z cyklu Bezgłowi.

Nie ma głów, nie ma myśli, nie ma szacunku. I tak powstała nazwa całego cyklu obrazów Bezgłowi, jako symbol zbrodniarzy i komunistów. I to stało się początkiem tworzenia symbolicznych dzieł całego cyklu.

Stado, cykl Bezgłowi.

Autoportret

Autoportret Wahadło czasu.

Wahadło czasu. W nim namalowane na lecących wahadłach daty, które dramatycznie wpłynęły na mój los. Na obrazie widać, że autor nie może sprzeciwić się ciężkim ciosom wahadła, jego ręce związane sznurem. A wahadła bez żalu kolejny raz biją bezbronne ciało.

To z jednej strony cios w głowę – rok 1933, zesłanie przodków na Syberię. Cios z drugiej strony, w piersi, to już rok 1936, zesłanie autora z rodziną na Syberię. I znowu mocny cios w krocze, wahadło 1948 – to tragiczny data wstrzymania rozwoju zdolności autora na zsyłce.

Te codzienne zmartwienia myślami o złym losie doprowadziły, że w tym juniorskim wieku u mnie pojawiły się pierwsze siwe włosy, a obok łba one zaczęły wypadać. le jak pokazać w plastyce te przeżycia autora? Oczywiście przez psychologię wyrazu twarzy, ale tego za mało. Ja zamieściłem na głowie symboliczne drzewa, z których spadają wcześnie pożółkłe liście, okalają bezradną głowę męczennika.

 

 

Tym obrazem podsumuję dramat mojego juniorskiego życia: zbliżało się dwudziestolecie, z nich 12 lat na zsyłce. Za plecami miałem tylko podstawówkę. Czas uciekał, a ja wciąż czekałem na pozwolenie władz na wyjazd na studia.

Autoportret. Wahadło czasu

wystaw obrazów
indywidualnych
filmów
recenzji
Mój kąt 1951 r. Stefan Centomirski Sybirak
Autoportret

autoportret Mój kąt

Większą część swego życia spędziłem w pracowniach twórczych, pracując od rana do wieczora, a często całą dobę. Ale do pracowni plastycznej oraz do rysowania pod kierunkiem zawodowych plastyków było jeszcze daleko.

Jest to obraz z mojej pierwszej pracowni plastycznej. Znajdowała się pod strychem. Nawet nie patrząc w malutkie okienko, zawsze widziałem, kiedy zła pogoda. Przy deszczu od razu ciekło z sufitu, a od mrozu pokrywały się szronem ściany. Ratowało mnie tfutro. Naciągałem jego i czekałem w kąciku do ustania deszczu. Stąd taki autoportret Mój kąt z 1951 r. Pamięć o tej pracowni oraz o syberyjskim futrze, które długo jeszcze rozgrzewało moje ciało i ducha.

Autoportret Mój kąt z 1951 r.

Autoportret

Autoportret “Sen"

Po wielu latach po jednej z takich strasznych nocy namalowałem autoportret Sen w 1968 r. To był rok mego czterdziestolecia. Wiek, w którym każdy człowiek, zwłaszcza twórczy, podkreśla osiągnięcia swojego życia. Mnie było przykro, jak nigdy do tej pory. Stworzyłem setki obrazów i stoją one odwrócone do ściany w mojej moskiewskiej pracowni. Komisja kwalifikacyjna nie zezwalała na ich wystawienie. Radzili malować treść i formę socrealistyczną, a nie jakąś tam martyrologię Polaków na Syberii, których sprawiedliwie zesłali.

A w ten czas swojego jubileuszu patrzyłem w lustro i martwiłem się: głowa na połowę siwa, malarstwo ani razu nie wystawione, ja w kręgu milczenia. Jednak przez cały ten dzień z zaciśniętymi zębami malowałem następne obrazy. Co innego nocą. Zjawiały się straszne sny, które mnie łatwiej namalować niż o nich opowiedzieć. Tak powstał surrealistyczny autoportret – Sen.

Dziwna psychika człowieka: wyrzuca coś z siebie, to odchodzi, złe siły uchodzą. Może to jedna z przyczyn tragicznych tematów w twórczości. W każdym razie, u mnie to właśnie kilka lat przeżytych na Syberii, a nie dziesiątki w stolicach, dają natchnienie do tworzenia dzieł sztuki.

Autoportret „Sen” 1968 r.

Autoportret. Ostatni stopien,1988r
Autoportret

Autoportret Ostatni stopień

Największy swój autoportret wykonałem w ciągu jednej nocy. A było tak. W wieczór jubileuszu mego 60-lecia przyjmowałem w swojej pracowni życzenia i pozdrowienia od rodziny, kolegów, znajomych. Zebrało się też niemało gości. W chwili kiedy poczuliśmy się zmęczeni dyskusjami i tańcami, goście poszli do swoich domów. Zostałem sam na sam ze sobą. Poczułem przenikliwą pustkę, jakiś niewytłumaczalny smutek. Skończyłem 60 lat. Na głowie – siwe włosy, a wokół moich obrazów – nadal milczenie. Setki obrazów stało w pracowni odwróconych do ściany. Nigdy nie były one wystawiane.

Usiadłem na dolnym schodku. Te schody zobaczyłem jako symbol drogi wiodącej na szczyt sztuki. Tam, na wierzchołku, siedzieli wielcy artyści: Van Gogh, Witkacy. Moje miejsce było na dole, na ostatnim schodku. Chwyciłem za pędzel i płótno, zacząłem malować swój autoportret, który nazwałem Ostatni stopień. Obraz ten namalowałem w 1988 roku. Tak powstał mój ostatni pesymistyczny autoportret.

Na szczęście, poczynając od następnego roku, w moim życiu, w ślad za przemianami w Polsce, zaczęły się wielkie zmiany. Nowe życie stało się inspiracją do autoportretów optymistycznych.

Autoportret Ostatni stopień. 1988 r.

Autoportret

Witaj Polsko! lub Szedłem do Ciebie 200 lat!

Przez dziesiątki lat stworzyłem setki obrazów – spowiedzi. Językiem plastyki i jej środkami opisywałem to, co przeżywałem. Teraz, w odróżnieniu od moich obrazów pesymistycznych, namalowanych w latach poprzednich, zechciałem po raz pierwszy namalować optymistyczny autoportret, odzwierciedlający moje drugie życie.

Niektórzy ludzie, zwiedzający moje wystawy a nie znający mego życiorysu, ze zdziwieniem pytali: „Chyba tu wystąpił błąd? Musiało być napisane 2 lata, może 20 lat lecz nie 200!”.

Jednakże ludzie znający historię, po pewnym czasie rozmyślań, dochodzą do wniosku, że od czasów drugiego rozbioru Polski minęło właśnie 200 lat i tyleż lat potrzebował autor, by wrócić do ojczyzny – idąc śladem poprzednich pokoleń swojej rodziny. Centomirscy wrócili do Ojczyzny straconej przez nich i przez poprzednie pokolenia po rozbiorze Polski w 1793 roku.

Witaj Polsko, szedłem do Ciebie 200 lat!

Autoportret. Mur radziecki, 1999r. Stefan Centomirski Sybirak
Autoportret

Autoportret. Mur radziecki.

Uwzględniając zainteresowanie ludzi moim autoportretem, zacząłem kontynuować serię optymistycznych obrazów. W owe czasy wiele mówiło się o murze berlińskim, o jego obaleniu po trzydziestoletnim podziale Niemiec na Wschodnie i Zachodnie. Jednocześnie nie mówiono nic o murze radzieckim, żelaznej kurtynie dzielącej – w ciągu siedemdziesięciu lat – Rosję, przedstawicieli jej inteligencji od zachodniego, wolnego świata.

Postanowiłem namalować swój autoportret pod tytułem Mur Radziecki. 1999 r. Na tym obrazie głowa człowieka przebija ścianę, a jego zdziwione oczy patrzą z zachwytem na otaczający świat.

Autoportret Mur Radziecki miał szczególne oddziaływanie, kiedy stawiało się go na podłodze. Rozwalona głową ściana z cegły wyglądała nader wiarygodnie.

Autoportret. Mur radziecki, 1999r.

NA Zakończenie

Jeżeli spodobały wam się obrazy Artysty Malarza Stefana Centomirskiego, lub prezentowane na stronie teksty literackie, to zapraszamy do skontaktowania się za pomocą e-maila: centomirski@gmail.com

copyright ©. All right reserved.

Pamieci ofiar 1989r plakat wystaw
Scroll to Top